Powitałam GO z rozgoryczeniem i złością, znów przyszedł nie w porę. Właśnie teraz kiedy mam tyle do zrobienia przypałętał się i nie chce odejść. Trzyma się jak rzep psiego ogona i ani myśli o puszczeniu. Z drugiej jednak strony gdyby nie ON nie odpoczywałabym teraz tak błogo z kubkiem herbaty w jednej ręce i książką w drugiej, nie siedziałbym w grubym swetrze z nogami na kaloryferze... To właśnie jemu zawdzięczam ten spokój, powinnam więc nie narzekać, lecz go wychwalać pod niebiosa. Jednak co mi po tym odpoczynku... czytaj dalej...