Takie toruńskie, kopernikowskie, klasyczne, delikatne, lekkie, trwałe. Wszystkim znane, od tylu lat niezmiennie obecne na każdej półce z ciasteczkami, w marketach większych i mniejszych. Nawet opakowanie nie ulegało przez lata tendencjom upiększania i doskonalenia form, o ile dobrze pamiętam. Są w wersjach - utopione w czekoladzie, utopione w lukrze i w wersji delikatnej, bez żadnych udoskonaleń. Przepis w zasadzie w internecie krąży jeden, modyfikowany przez twórców. Przetestowałam i uwierzyłam, że możliwym jest ... czytaj dalej...