Tego rodzaju pesto mogłabym jeść łyżeczkami tak o – bez niczego, to zdecydowanie moje smaki. Ogólnie jestem wielbicielką suszonych pomidorów. Jeżeli do tego dorzucić czosnek i oliwę z pierwszego tłoczenia, dla mnie to jest właśnie niebo w gębie. W dzisiejszym pesto zmieniłam jedynie jeden składnik, orzeszki piniowe, nie potrafiłam namierzyć ich u nas w markecie, a nie miałam jakoś szczególnego parcia na latanie po sklepach. W domu mam zapas słonecznika, głównie z myślą o żarłocznych sikorach, które codziennie n... czytaj dalej...