Czyli jak w prosty sposób pozbyć się niechcianego zapachu przy gotowaniu. Wiedzę tę odziedziczyłam jeszcze za czasów studenckich, podczas pomieszkiwania w akademiku. Wonie roznoszące się z komunalnej kuchni nie zawsze przysparzały gotującemu przyjaciół, zwłaszcza gdy w grę wchodziły z natury śmierdzące potrawy. Smakosze kalafiora czy brukselki musieli się wykazywać niezłą inwencją twórczą przy gotowaniu, jeśli chcieli żyć w przyjaźni z bracią studencką z danego akademikowego piętra... czytaj dalej...
Zdecydowałam się całkiem niedawno na założenie bloga kulinarnego: ---http://grunttoprzepis.blogspot.com/---
Jego zamysłem jest prowadzenie swoistego wirtualnego notatnika kulinarnego, składającego się TYLKO ze sprawdzonych przepisów na potrawy, które ZAWSZE wychodzą i ZAWSZE rewelacyjnie smakują.
Wcześniej służył mi ku temu zwykły notes z przepisami :) – ale ostatnio coraz częściej zaczyna mi brakować w nim wolnych kartek. Stąd przerzucenie się na wirtualne uwiecznianie dla potomności moich ulubionych przepisów i potraw ;)
Moje motto: gotowanie banalnie proste!
Sprawdź mnie!
Mi specjalnie nie przeszkadza zapach kalafiora w kuchni. Ale ten patent na brukselkę na pewno wypróbuję!