Dziś na blogu niemalże klasyka. Bo szpinak stał się w ostatnich latach jakby bardziej modny, jak gdyby ktoś go odczarował. Mnie się nigdy źle nie kojarzył, bo mama w kuchni go nie używała. A dlaczego? No właśnie dlatego, że podawano szpinak w internacie szkolnym w formie zielonej papki. Ja najczęściej przyrządzam potrawy ze świeżych listków i bardzo go lubię. Mój mąż, również niezniechęcony szpinakiem w dzieciństwie, podziela moje kulinarne preferencje szpinakowe. Polubiliśmy również ser pleśniowy, miejmy nadzieję... czytaj dalej...