Nasze wspólne gotowanie wzięło sobie na celownik bób. Znałam to warzywo z Polski, moja mama go uwielbia, ale je go zwyczajnie tylko ugotowanego i potem skubie przez całe popołudnie;) A jego jedzenie jest wręcz uzależniające. Początkowo myślałam, że tu na Wyspach nie można go dostać, ale po głębszym zbadaniu sprawy okazało się, że jest dostępny - w wielkich strąkach. Także zanim zabrałam się do gotowania, musiałam wyłuskać bób;) Zastanawiałam się nad różnymi daniami z wykorzystaniem bobu, ale ostatecz... czytaj dalej...