Marzyło mi się zrobienie pasztetu, który byłby delikatny, kremowy (trochę jak mus) i niewymagający pieczenia, ponieważ na obecnym mieszkaniu nie posiadam piekarnika. Czy było to trudne wyzwanie? Nie powiedziałbym. Wystarczyło sięgnąć pamięcią do starych i niezbyt chlubnych czasów, gdy mięso jadałem na co dzień. Był wtedy, jakże okrutny dla gęsi, pasztet strasburski (pasztet z gęsich wątróbek). Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego okrutny to poczytaj więcej na temat hodowli gęsi pod tego typu wyroby, ponieważ to nie... czytaj dalej...