Czasem tak jest, że życie prywatne za bardzo chce się mieszać z pracą. Człowiekowi wtedy głowa puchnie od nadmiaru myśli i nadchodzi silna potrzeba zajęcia czymś niespokojnych dłoni. U mnie zawsze sprawdza się praca w ogrodzie, gdzie mogę się zaszyć ze swoimi dylematami. A jeśli pogoda lub pora dnia jest niesprzyjająca, kończę w kuchni- na przykład przez pół nocy smażąc mus mirabelkowy, którym wkrótce się z pewnością podzielę. Ale dziś chcę zaprosić na śniadanie. W sam raz na przedjesienne chłodne poranki.... czytaj dalej...