Na tydzień życie w naszym domu zamarło. W ubiegły piątek rozchorował się Huguś. Wyglądało to bardzo poważnie i strasznie się martwiliśmy. Na szczęście mamy dobrego weterynarza, który zajął się naszym domownikiem. Codziennie Hugo dostawał kroplówkę i antybiotyk w zastrzyku oraz inne specyfiki. Teraz niebezpieczeństwo zostało zażegnane i czekamy, aż Huguś całkowicie wróci do zdrowia. Na szczęście Małemu nic się nie działo. Wczoraj był pierwszy dzień względnego spokoju. Ponieważ była sobota, nie musiałam biegiem wra... czytaj dalej...
Mama dwójki różnopłciowych dzieci. Żona całkiem fajnego faceta. Z wykształcenia i zamiłowania polonistka, niepoprawna romantyczka wyznająca maksymę "Na miły Bóg Życie nie tylko po to jest, by brać, Życie nie po to, by bezczynnie trwać I aby żyć, siebie samego trzeba dać" Zapraszam Cię do mojej kuchni, do mojego osobistego świata. Tutaj gotuję, piekę, rozmawiam z przyjaciółmi, karmię rodzinę i znajomych, czasami piszę wiersze. Jeśli lubisz taki klimat, zostań. Zawsze jest tutaj dla Ciebie miejsce.