Dziś nocną zmianę przy babci pełni mama. Mam wolne . Ah jak to słodko brzęczy w uszach. Leżę z laptopem na moim wielkim łóżku i nareszcie, przez chwilę - nic nie muszę. Ciri mości sobie kącik w nogach i może tę noc prześpimy spokojnie. Pamiętam jak za dzieciaka, rowerem albo spacerem wyruszałam na wyprawę pod kryptonimem "Bez". W zagajniku obok naszego pola truskawkowego, hen od domu, rosły rosłe bzy. Wystarczyło przedostać się przez zasieki w postaci drutów kolczastych i pastuchów, i już można było zapaść się... czytaj dalej...