W zasadzie, to nie powinienem jadać "takich rzeczy". Po przeanalizowaniu tego, co mogę, a czego nie mogę jeść, doszedłem do wniosku, że grozi mi śmierć głodowa. Lista na nie była długa i kręta. Właściwie łatwiej i szybciej było sporządzić tę, która jest na Tak. Po miesiącu, nazwijmy to dietą, stwierdziłem że będę jadł wszystko, tylko z umiarem. Od tego czasu, odpukać w niemalowane, nie miałem żadnego ataku związanego z moimi dolegliwościami. Wczoraj przyszedł moment lepienia pierogów ze szpinakiem o... czytaj dalej...