Czas pędzi nieubłaganie... Pamiętam, jak kiedyś dni do Wigilii dłużyły się niemiłosiernie; czekałyśmy z Młodą na kolacje u Babć, zabawy z Kuzynką, najlepsze pierogi na świecie i, oczywiście, prezenty. Dzisiaj mam wrażenie, że dwudziesty czwarty grudnia pojawia się jakby znienacka; zdecydowanie zbyt szybko. Uwielbiam bowiem czas oczekiwania, te wszystkie mozolne przygotowania, pieczenie pierniczków, pakowanie prezentów, ubieranie choinki... I kiedy wiem, że to już , czuję w sercu lekkie ukłucie żalu - znów będz... czytaj dalej...