Kwiecień już się prawie kończy, a tu dopiero jedna przeczytana książka. Wstyd!Na swoje usprawiedliwienie (choć wiem, że tylko winny się tłumaczy) mam to, że pracowałam naprawdę dużo, a czas wolny miałam wypełniony różnymi zajęciami zupełnie niezwiązanymi z czytaniem. Na szczęście w ostatni weekend nareszcie udało mi się (nieco) nadrobić zaległości. W sobotę skończyłam jedną pozycję, pochłonęłam drugą, a w niedzielę udało mi się zacząć kolejną. I wydaje mi się, że nawet przy niedoborze czasu skończy się szyb... czytaj dalej...