W końcu mamy zimę. Ja, chociaż nie lubię jej na dłuższą metę, to cieszę się jej obecnością zwłaszcza w tych pierwszych dniach, bo to naprawdę piękny widok, zobaczyć śnieg przed domem po roku jego nieobecności. Biegam z moimi roześmianymi chłopcami i szczęśliwym psem, jakbym sama była dzieckiem. Lepimy bałwana, jeździmy na sankach, robimy aniołki i rzucamy się śnieżkami; i chociaż zimno szczypie w nos, a policzki są rumiane, to wcale nie jest nam śpieszno do domu. Za to zawsze znajdziemy chwilkę na wypicie c... czytaj dalej...