Ostatnio pisałem o jajkach po benedyktyńsku. Tego samego dnia zrobiliśmy również florencką odmianę tych jajek. Nie mam pojęcie skąd się wzięła ta nazwa (jajka po florencku), ale podejrzewam, że pewnego pięknego słonecznego dnia pewien mieszkaniec Florencji wstał rano, przeciągnął się i rzecze: "Aaaaaa, zjadłbym coś. Tylko sam nie wiem co... A może jajka? O tak, pomysł zacny! Zjem zatem jajka. Ale jakie? Może po benedyktyńsku? Ale nieeee, przecież ja nie lubię boczku. No to może zastąpię boczek szpinakiem? ... czytaj dalej...