W ostatnim śliwkowych poście wspomniałam, że będę przymierzać się do zrobienia tarty. Tak się za nią zabierałam, że ni stąd ni zowąd zamiast tarty powstało drożdżowe ze śliwkami. A zmianę planów ‚zawdzięczam’ koleżance. Wczoraj wspomniała, że ma ochotę na drożdżowe i w tym samym czasie odczułam ogromnego smaka na drożdżówkę, zachcianki co najmniej jak u kobiety w ciąży. Raz…dwa…trzy i gotowa. Na dużą blachę, dość podzielna, ze szklanką mleka obłędna. Idealna na śniadanko, obia... czytaj dalej...