Miała być musztarda...

Miała być musztarda...

Miała być musztarda...

...a wyszło jak zwykle. Czyli zapraszam na terapeutyczny post, w którym staram się sama sobie udowodnić, że jak jedna rzecz się nie uda, to nie znaczy, że od razu nic dobrego z niej nie będzie. Mam wrażenie, że to co dzieje się u nas w kuchni jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się w naszym życiu. Obecnie w obu panuje oprószony kurzem marazm, przerywany nagłymi zrywami, takimi jak tytułowa musztarda. Musztarda wzięła się z pigw. A pigwy wzięły się z naszego ogrodu. To był bardzo dobry rok- krzew obrodził ja... czytaj dalej...

Czytaj dalej na blogu les mirabelles

Dodaj komentarz

Podpisz się pod komentarzem.