Mam teraz czas, by dać jej czas - częsta myśl, gdy w niedzielę kieruję pierwsze kroki w stronę ekspresu. Oczywiście myśl dotyczy drożdżówki i czasu na wszystkie etapy gwarantujące, że będzie taka, jak powinna. Wyrośnięta, puszysta, pachnąca słodko, drożdżowo i domowo. Dziś rano dodatkowo zmotywował mnie mróz, by zacząć dzień skubaniem ciepłej, grubej, drożdżowej kromki. Tym razem z odrobiną cynamonu i suszonych śliwek. Przy takim śniadaniu lodówkę wystarczy otworzyć tylko raz, po to by wyciągnąć masł... czytaj dalej...