Pachną masłem i cynamonem. Są lekkie, miękkie i puszyste. Ciasto nie wymaga długiego zagniatania, tak naprawdę wystarczy kilkuminutowe, energiczne mieszanie łyżką. Z podanych proporcji wychodzi około dziesięciu małych, zrolowanych bułeczek, zrośniętych ze sobą po to, by odrywać je po upieczeniu, jedna po drugiej. Dawno nie piekłam drożdżówki o poranku, by poprawić nastawienie do rozpoczynającego się dnia. Czasem musimy pozwolić na to, by pochłaniały nas sprawy, którymi najchętniej nie za... czytaj dalej...