Koniec maja. Mijał dzień za dniem, przepełniony wydarzeniami mniej lub bardziej ważnymi i absorbującymi. I w ciągłym oczekiwaniu na ciepło. Nie pamiętam, czy odważyłam się choć raz, nie włożyć rano parasola do torebki. I uświadomiłam sobie, że dawno nie upiekłam niczego, co chciałabym Wam polecić. Piekarnik winny. Jak korzystać z czegoś, co zbuntowało się już jakiś czas temu. Spec od napraw, termostatów, włączników i wyłączników przyjdzie jutro. Zabiegany jest. Może to typowo majowa przypadłość piekar... czytaj dalej...