Po ostatnich świętach zachciało mi się pomidorówki. Takiej zwykłej, domowej, pysznej. Nagotowałam rosołu, nagotowałam pomidorowej, z rosołu został porządny kawałek kurczaka. Zupełnie nie planowałam robienia sałatek, chodziły mi po głowie bardziej drugie dania. Ostatecznie nic ciekawego nie wymyśliłam. Pogrzebałam w lodówce, w której walał się seler naciowy. Po świętach zostało też trochę majonezu i jogurtu. Ryż w sumie zawsze mam w domu, rodzynki też. I tak kminiłam co z tego wyczarować i przypomniał mi się ... czytaj dalej...