Od dwóch tygodni na blogu nic się nie dzieje, a jednym z głównych powodów jest urlop, który miałam przyjemność spędzić w Bieszczadach. Główną atrakcją miała być oczywiście przyroda, bezludne szlaki (specjalnie unikałam weekendu majowego) i minimum kontaktu ze wszystkim, co leży dalej na północ. Przy dużej tolerancji dla pogody, która postanowiła, że odpowiednią temperaturą w te dni będzie 5 do 10 stopni i sporej tolerancji dla własnej mizernej kondycji, która spadała dramatycznie dzień po dniu i pokazywała, że ... czytaj dalej...
Prowadzę blog w kuchni wieczorem i zajmuję się fotografią. Uwielbiam drobne, codzienne przyjemności i kreatywne życie. Na blogu dzielę się moją pasją gotowania i fotografowania.