Przechadzam się dzielnicą życia towarzyskiego, a nawet zbyt towarzyskiego. Siedmioramienne skrzyżowanie, niby rondo, ale nie rondo. Mnóstwo butików, kawiarni i szastających pieniędzy dookoła. Jednak historia miejsca w którym się znajduję jest zupełnie inna. Kiedyś w tym miejscu życie towarzyskie wyglądało zupełnie inaczej. Nadal i owszem szumiał dźwięk szastających pieniędzy i ludzi było co nie miara. Ale sposób w jaki wykorzystywano to miejsce do granic wyobrażeń - idealnie przekraczało ludzkie barie...