Tak mi się po chorobie chciało czegoś mniej łagodnego niż ten bulionik z indyka który postawił mnie na nogi , że aż chodziło za mną coś pikantnego. Specjalnie logiczne to nie było bo w końcu tak na prawdę nie stwierdzono co mi było - ale organizm domagał się ostrości. O wyborze zadecydowało to , że Mama w końcu musi jeść normalni nie oglądając się na mnie , a już tak dawno nie było jej ,, ukochanej,, galaretki drobiowej. Po konsultacji doszłyśmy do wniosku , że wspólnymi siłami ugotujemy wywar- odlejemy cz... czytaj dalej...
Uważam, że powiedzieć o kimś ---,,Kura domowa "--- to komplement .