Woda różana, woda różana, próbowałam się od niej wymigać ile się da. Nie pytajcie czemu, sama nie wiem. Szukałam wymówek, że skąd ja płatków tyle zdobędę itd. Któregoś dnia pojechałam na działkę zebrać porzeczkę, a tam kwiatów róż od groma. No i wtedy to już obojętnie nie mogłam przejść. Na koniec zbiorów okradłam z płatków kilka krzaków :) Co dalej? Waga zastrajkowała, bo jakiś czas temu spadła na płytki z wielkim hukiem, więc o ważeniu nie było mowy. Płatki umyłam, zalałam, odstawiłam i na kilka dni zapomniała... czytaj dalej...