Zacznijmy od tego, że padło pytanie: co na obiad? Hamburgery! Pizza! Kebab! - odkrzyknął damsko-męski chór. A działo się to w sobotę, czyli w dzień, któremu mój mózg przypisał kolor szary, choć bardzo soboty lubię. Do tego koloru za chwilę wrócę. Stanęło na domowych hamburgerach. Ten, który jest na zdjęciu to mój egzemplarz. Od pozostałych różni się tym, że zamiast klasycznego sosu do burgerów, zrobiłam sobie sos truflowy , a jak! Upiekłam bułki, mąż przygotował mięso (pręga wołowa, trochę musztardy, sól... czytaj dalej...