Tak to już ze mną jest, podobno mam to w genach, że nie jestem w stanie usiedzieć na miejscu. Dla mnie dzień wolny musi być wypełniony ruchem, zadaniami i zwyczajnie musi się coś dziać. Dziś miałem pierwsze od jakiegoś czasu wolne popołudnie i oczywiście nie mogłem zwyczajnie odpocząć. Wszystkiego dopełniła wizyta rodziców, którzy jak zwykle nie pytając, czy aby przypadkiem nie mamy w lodówce truskawek, czy innych smakołyków, przywieźli ze sobą górę wałówy. I w ten sposób, głęboko sięgając w zakamarki mojej szarej ... czytaj dalej...