Wczoraj jechałam przez mazowieckie wsie omijając autostrady. Na spokojnej raczej wolnej od ruchu ulicznego drodze zobaczyłam wystawiony stolik, na nim kraciasta cerata i dwie skrzynki pomidorów oraz stara waga. Nie zatrzymałam się . Ale po krótkim namyśle wróciłam. Zatrzymałam się. Na stoliku był dzwonek i napis"proszę dzwonić". Zadzwoniłam 3 razy. Nic. Czekam. Po paru minutach słyszę "no idę, idę". Zza drzew wyszła Pani z wiadrem dopiero co zerwanych pomidorów. A dziś mamy z nich krem pomidorowy. Smakuje? J... czytaj dalej...