To jedzenie jest tak stare jak piec w domu mojej Babci, a kto wie może i jeszcze pokolenie więcej. A więc jak to było napiszę dla tych, którzy bób to już tylko ze sklepu znają. W polu najlepiej na bosaka zrywało się strączki bobu, trochę jadło się na miejscu, choć mówili, że będzie boleć brzuch, ale nie bolał. Przed domem na progu rozsiadał się człowiek z koszykiem i łuskał te boby, często w towarzystwie podwórkowej menażerii jak kot, kura czy kaczka mamrotając pod nosem, że końca roboty nie widać. Masło też nie... czytaj dalej...
Inspiruje mnie to co nowe i czego jeszcze nie znam. Smakuję, gotuję... i już nie mówię „nigdy”...