tegoroczne Walentynki postanowiłam zrobić własnoręcznie tort. Niestety, moje osiągnięcia w sferze cukierniczej do tej pory były raczej marne, więc spodziewałam się klapy. Na szczęście wszystko się udało, za co pragnę podziękować przyjaciółce, która dawała mi korepetycje na odległość (Sylwia słonko, wielkie dzięki Tobie i dzisiejszej technologii). W każdym razie wymarzyłam sobie kakaowy biszkopt przekładany bitą śmietaną, muśnięty kremem truskawkowym
W poszukiwaniu inspiracjitego typu menu nie pojawi się za szybko). Chciałam właśnie deser, a nie ciasto. Coś delikatnego, słodkiego, a jednocześnie.. Hmm... Wykwintnego? Niecodziennego z pewnością. I chyba mi się udało, bo C. był zachwycony. Cały obiad mu smakował (to, że sama piekę chleb czy bułki wprawia go w niepomierne zdumienie za każdym razem, choć przecież jako kelner jest świadkiem pieczenia
Pożeraczka, czyli raz adobrzeczymś innym niż wodą, było koniecznością. Jeden jedyny raz zjadłam całego cukierka bez nieprzyjemnych odczuć. Poczęstowała mnie nim mama C. - nigdy więcej nikomu się ta sztuczka nie udała. To zdecydowanie nie jest dla mnie, nie mam pojęcia, jak Duńczycy mogą się tak lukrecją rozkoszować...Pomyślałam jednak, że może jeśli sama coś z lukrecją przygotuję, to wtedy mi zasmakuje. Postawiłam
Pożeraczka, czyli raz adobrzeZastanawiałam się, jak może smakować, i bardzo chciałam go spróbować. Przetłumaczyłam sobie nawet nazwę na duński, żeby wiedzieć, czego szukać w sklepach. Traf chciał, że w naszym lokalnym markecie udało mi się dostać całą wielką torbę. Byłam zachwycona! A C. się ze mnie naśmiewał, że takie rzeczy to tylko ja kupuję...Przytargałam zakupy do domu, i zaczęłam się zastanawiać
Pożeraczka, czyli raz adobrzetort spodoba się małej jubilatce i nieco większym gościom - włożyłam w niego mnóstwo pracy, i choć efekt - jak zawsze - odbiega nieco od tego wyśnionego, jestem całkiem zadowolona. Uff... Udało się
Pożeraczka, czyli raz adobrzepolskim, prawdziwym twarogu, ma też prawdziwie polską konsystencję: jest ciężki i sycący, a jednocześnie rozpływa się w buzi. Chrupiące migdały, kwaskowate jeżyny i słodka, kremowa masa serowa tworzą wyjątkowo udane połączenie. W dodatku sernik wygląda wspaniale.Zamiast jeżyn można użyć jagód albo malin, też będzie smakował wyśmienicie.Co do twarogu, to użyłam gotowego, już zmielonego, ale nie z wiaderka, tylko
Pożeraczka, czyli raz adobrzemiędzy kłujące gałęzie. Przez brak słońca w ostatnich dniach jeżyny bowiem przestały dojrzewać, i te w zasięgu moich rąk są ciągle zielone. Cóż... W zeszłym roku jeszcze w październiku udało mi się nieco zebrać, mam więc nadzieję, że krzewy wezmą się w garść i dostarczą mi jeszcze trochę tych pyszności.Myśl o jeżynach z zeszłego roku przypomniała mi o cieście
Pożeraczka, czyli raz adobrzechciałam jednak niczym zakłócić idealnie kremowej konsystencji.Przygotowałam je z malin, które sami zebraliśmy w lesie, narażając się na ataki ze strony wielgachnych pokrzyw i straszliwie strasznych pająków. Udało się zebrać raptem trzysta gram; poza tym nie były specjalnie zachwycające. Małe, troszkę zgniecione, średnio słodkie. Na lody jednak - idealne.Lody malinowo-rozmarynoweSkładniki:(na 800 ml lodów)300 g malin200 ml mleka3
Pożeraczka, czyli raz adobrzeurozmaicić. Hmm... Może by tak mlekiem w proszku? Smakowałaby wtedy z pewnością zupełnie wyjątkowo! A do tego chrupiąca, intensywnie pachnąca orzechami kruszonka. O tak, to nie może się nie udać! Jednak zanim drożdże nadawały się do użycia, zmieniłam koncepcję. Chciałam mleczny smak chałki uwydatnić, nie stłumić orzechami. Przypomniałam sobie o mlecznej kruszonce, którą widziałam kiedyś na blogu Cukrowej Wróżki
Pożeraczka, czyli raz adobrzezapominają, ile mają lat. Wszyscy biegaliśmy od jednej atrakcji do drugiej, piszczeliśmy, kiedy wiatr porywał nam szale w czasie przejażdżki kolejką i wybuchaliśmy szczerym, głośnym śmiechem, gdy komuś nie udało się umknąć przed wodną pułapką. Mimo nienadzwyczajnej pogody, bawiliśmy się świetnie. Na początku padało, później na szczęście się przejaśniło. No i ogromnym plusem wypadu w październiku jest fakt, że jest
Pożeraczka, czyli raz adobrzeciasto. Nie mogłam upiec kolejnego, bo nie było komu jeść. Pomyślałam więc sobie, że skoro ciasta z jej dodatkiem takie są dobre, to może i chleb by się udał...?Na blogu Rogalik znalazłam dokładnie to, czego szukałam. Chleb jest bardzo prosty w przygotowaniu; jedyne, co zmieniłam, to dodatek mozzarelli. Akurat leżała kuleczka w lodówce czekając, aż ktoś się nią zainteresuje
Pożeraczka, czyli raz adobrzekońcówką w kształcie gwiazdki, wyciskać dekoracyjnie na muffiny. Wierzch bezy opalić palnikiem do creme brulee.Smacznego!Mao, Tato, przyjdzie paczka! Tylko proszę się nie denerwować - tym razem to nie książki.Udało mi się wygrać u Beaty zestaw miodów - akurat by mi się przydały przed Świętami... Nic to, miody przechowują się dobrze, więc poczekają na mnie tę chwilę
Pożeraczka, czyli raz adobrze12x26 cm, ale jeśli ma być wyższy lepiej go upiec w nieco mniejszej formie.Pasztet należy wyjąć z formy i kroić dopiero po całkowitym wystudzeniu.Ja do pasztetu użyłam mięsa z ud kurcząt bez skóry i kości (dostępne w lidlu) i samodzielnie zmieliłam. Można także użyć mięsa z filetu z piersi kurczaka czy gotowego, mielonego mięsa drobiowego dostępnego w sklepach.Dobre ugniecenie masy
Gospodyni Miejskadodatkiem skórki z cytryny i ziół, które się sprawdzają równie dobrze co owoce. Polany sosem miętowo-bazyliowym nabiera wyjątkowej świeżości. Można go podawać również z owocami sezonowymi. Niezwykle udane duety tworzy z truskawkami, malinami, jeżynami, jagodami i borówką amerykańską. Stopień trudności wykonania: bardzo łatwy (już łatwiej chyba się nie da :)). Składniki:1 kg zmielonego twarogu
SzczyptaSmaQprocentach się sprawdziły.Przygotowałam różne posypki takie jak cukier cynamonowy, cukier różany, kolorową posypkę. Pozostało wykonać tylko ciasto i stworzyć z wszystkiego przepyszną całość. Co się udało <3 SKŁADNIKI : z tej porcji otrzymałam 14 szt 500 g mąki pszennej (typ 550)2 jajka 3 łyżki cukru pudru 200 ml letniego mleka 1 łyżeczka
Basia w kuchni