zeszłym tygodniu wspominałem o fajnym obiedzie, który na mnie czekał jak z pracy wróciłem. Carpaccio z buraków ( przepis tutaj ), pikantna zupa krem z brukwi i spaghetti aglio olio. Jakiś czas temu pisałem też, że postanowiliśmy z Madzia wykorzystać do maksimum wszelkie znane i nieznane nam do tej pory polskie warzywa. I Madzia wyszykuje na bazarach rzeczy typu topinambur, czarna rzepa
Marder&Marder Manufacturektórym się jada jajka :) Zatem może przyda się wam ten szybki przepis. A skoro przepis szybki to i ja piszę szybko, bez zbędnych wstępów i historii. Bo w sumie pracy mam sporo i się spieszę trochę :) 8 jajek gotujemy na twardo i obieramy delikatnie. Z jednej strony ucinamy wierzchołek jajka tak żebyśmy mogli jajko postawić. Z drugiej strony ucinamy tyle
Marder&Marder ManufactureMadzia mnie ostatnio rozpieszcza bardzo. Naprawdę bardzo. Jak czasem uda jej się wyrwać wcześniej z pracy to na łeb, na szyję pędzi do domu żeby tylko zdążyć jakiś wymyślny obiad przygotować. Bo jak już wspominałem kilka razy stwierdziliśmy, że będziemy jeść zdecydowanie więcej warzyw. I to najlepiej takich jakie rzadko dotąd zdarzało nam się jeść (lub nawet wcale nigdy
Marder&Marder Manufacturesamym środku i przelewamy tam wyrośnięte drożdże. Dodajemy sól i 2 łyżki oliwy. Kolistym ruchem mieszamy składniki w zagłębieniu, a następnie stopniowo zaczynamy łączyć z mąką. W połowie pracy dolewamy zimną wodę. Wyrabiamy aż utworzy nam się zwarta kulka. Przenosimy ciasto na oprószony mąką blat i ugniatamy 10-15 minut, aż stanie się gładkie i elastyczne. Ciasto ponownie formujemy
Marder&Marder Manufacturekupić w sklepie już gotową. Ale jeżeli chcemy zaskoczyć naszych gości na grillu to zdecydowanie polecamy przygotować ją samemu. Wbrew pozorom wcale nie ma z tym aż tak dużo pracy. My użyliśmy kiełbas zrobionych tydzień temu, na drugi Weekend z grillem. Przepis TUTAJ . W moździerzu rozcieramy strączek oczyszczonej z pestek papryczki chili z odrobiną soli. Przekładamy do miseczki, zalewamy trzema
Marder&Marder ManufactureWróciliśmy z pracy po długich zakupach, jacyś tacy wymęczeni i głodni. Nie miałem na nic ochoty. Zrobiłem tylko dla nas herbatę, padłem na łóżko i z wolna sączyłem z kubka. Zbierałem siły. A obok Madzia. I jak wzmocniliśmy się herbatą to powstał plan: trzeba coś zjeść, ale robić nam się nie chce. Więc coś szybkiego musi być. No i wymyśliliśmy
Marder&Marder ManufactureWpadła do nas koleżanka Madzi z pracy, też Madzia. A że jakoś nawet nie bardzo głodni byliśmy to na szybko sałatkę zrobiłem. Fantastyczna sprawa, kilka minut i mieliśmy syty i zdrowy posiłek dla 3 osób. Wyskoczyłem jeszcze tylko do sklepu po mozzarellę, bo akurat nie mieliśmy. I tutaj smutek wielki mnie spotkał. Bo lubimy jeść dobre rzeczy, staramy się kupować
Marder&Marder ManufactureJest weekend, popracowałem trochę za dnia (ciężka jest praca grafika, weekend nie weekend pracować trzeba), potem wypiłem dwa piwa, Madzia jakiegoś drinka, obejrzeliśmy film (Gra Endera - straszna kiła, datujcie sobie. Chociaż książka rewelacyjna) i wpadliśmy na pomysł zrobienia tego właśnie chleba. Podpatrzyłem go na blogu Elizy "Moje Pasje" . Wyglądał tak cudnie, że musiałem go zrobić. A że ten nędzny film
Marder&Marder ManufactureDzisiaj na słodko. Kilka dni temu zrobiliśmy angielski krem cytrynowy, czyli lemon curd. To znaczy Madzia zrobiła, jak mam bliżej prawdy być. Bo ja w pracy byłem. A Madzia w domu na zwolnieniu lekarskim siedziała. Tak to jest jak się chodzi w szpilkach, a się nie umie. Nogę łatwo sobie wtedy popsuć :) A teraz, lekko po 7 rano, Madzia śpi
Marder&Marder ManufactureEeehh, te weekendy... Bo to jest tak: człowiek w tygodniu każdego dnia wstaje o 5, bo do pracy trzeba chodzić, za to w weekend... za to w weekend też wstaje o 5, bo przez cały tydzień nie było czasu stać w kuchni i trzeba nadrobić zaległości... Teściowa dzisiaj na wizytację przyjeżdża, a jakieś dwa lata temu obiecałem, że upiekę
Marder&Marder Manufacturejakiś czas robię sobie właśnie takie niedzielne maratony. Sporo pracuję, bardzo często też w niedziele. Niezbyt często mam jakiś wolny dzień. Często nawet święta ustawowo wolne od pracy spędzam pracując, niestety. Generalnie, tak w skrócie: przeważnie pracuję 7 dni w tygodniu. A jak już zupełnie przypadkiem wpadnie mi wolny dzień to jest słały sposób na jego wykorzystanie. Zawsze wygląda identycznie
Marder&Marder Manufacturezanim ubierała potrzebne 250 g. Zrobiłbym to za nią, ale niestety pracować musiałem. Zresztą jak zawsze. Mało jest chwil, w których nie pracuję. Na moment tylko się oderwałem od pracy, gdy już z bezsilności i braku siły prawie płakała. Pomóc postanowiłem. Niestety trafiłem akurat na tak twardy orzech, że złamałem dziadka do orzechów! No poważnie! Na pół się dziadek rozłupał
Marder&Marder Manufacturedobrze, co było robić... Opracowałem stosowną recepturę i następnego dnia drożdżówki już były zrobione. I przyznać muszę, że wyszły naprawdę niezłe. Zresztą i ja i Madzia zanieśliśmy kilka do pracy żeby się pochwalić :) U Madzi wszystkie dziewczyny zachwalały, mówiły że jak ze sklepu. Ja zaniosłem dla Moniki i Cai. Monika pochwaliła i również stwierdziła, że zupełnie jak z cukierni
Marder&Marder Manufactureleniwy wieczór w domu. Siedzieliśmy, oglądaliśmy kolejny odcinek Hannibala i zajadaliśmy się tymi mini pizzami. Bez pośpiechu. Zresztą to też genialny pomysł na jakieś niewielkie przyjęcie w gronie znajomych. Pracy z tym niewiele, a efekt całkiem niezły. Ciasto: 250 g mąki pszennej 160 ml wody 15 g świeżych drożdży 2 łyżki oliwy z oliwek pół łyżeczki cukru pół łyżeczki soli
Marder&Marder Manufacturerobić... Zakasałem rękawy i zabrałem się do robienia drożdżówek. Okazało się, że wyszły fantastyczne. Od razu, jeszcze na ciepło Madzia pochłonęła 3 sztuki. A resztę następnego dnia zaniosła do pracy. Ponoć ochom i achom końca nie było. Fakt, były naprawdę niezłe. Bardzo miękkie. Słodycz bułki fajnie się przełamywała z kwaskowością śliwek. Teraz, gdy piszę ten post, na blasze wyrasta
Marder&Marder Manufacture