Piękny poranek. Ptaszki ćwierkają, wietrzyk powiewa. Na oścież pootwierane wszystkiemożliwe okna, a mnie i tak parno, duszno, gorąco! i to już od samego świtu, była bowiempiąta na zegarku.Nie mogę dalej zasnąć, wiercę się i kręcę. Miętoszę gniewnie pościel. Nie, tak niewygodnie,w ten sposób ścierpnę, a tak się zagotuję. Zrzucam kołdrę, wstaję i idę do łazienki.Wyglądam przez małe, wąskie okienko. Widzę, jak sąsiad ze starym, miedzianym wiadrem drepczena ogródek. A co mi tam! Może pójdę się z nim przywitać?... czytaj dalej...
wiesz, robisz niesamowite zdjęcia! Pomysł na mięso w kalarepie też niezły, ale uwagę moją przykuły dziś zdjęcia ! Ach...
o bardzo fajny przepis ;) lubię kalarepkę ,ale w ten sposób jeszcze nie jadłam ;p
Urzekające zdjęcia:-).Muszę w końcu zrobić takie 'nadziane kalarepki' :)
Kalarepka! Od dzieciństwa uwielbiam, zwłaszcza surową, zerwaną z grządki i obraną :). Właśnie sobie przypomniałam, ze chyba mam jeszcze w lodówce :).
Uwielbiam na surowo, zapiekana i w każdej innej możliwej wersji! Pycha!
Piękne zdjęcia z ogrodu. Sama natura!Nadziewanych kalarepek jeszcze nigdy nie jadłam. Jestem bardzo ciekawa jak smakują, bo kalarepę znam tylko w wersji surowej :)Z życzeniami udanego dnia,Edith
Fajnie, tak pochodzić po ogrodzie. Ja moje uprawy doniczkowe widzę nawet stąd- znad komutera.Pozdrawiamy serdecznieTapenda
kalarepkę to ja pamiętam jadłam u mojej babci z takiego pieca kaflowego, to dopiero był smak :)
Oj dawno jadłam kalarepkę, trzeba sobie jej smak przypomnieć. Piękne zdjęcia makro robisz. To z biedronką jest cudne!
A ja się zastanawiam co mogę zrobić z ogródkową kalarepą. Teraz już wiem jak ją dobrze wykorzystać :)
super pomysł na kalarepki! :) ps. przyjemnie się czyta ten wpis + ładne zdjęcia:)
Zawsze brakuje mi pomysłu na kalarepę, zazwyczaj zjadam ją na surowo. Fajnie wiedzieć jak można ją przyrządzić :)
Cudne, nie jadłam jeszcze takich pyszności, ale zapisałam do zrobienia! Pozdrawiam serdecznie!
genialny przepis! uwielbiam kalarepe :-) ale w takiej wersji jeszcze nie jadlam.
Zapiekałam kiedyś z beszamelem i groszkiem, a tu widzę, że mięsna wersja też ciekawa :)
Ale pyszności. Zdjęcia cudowne:) U mnie taką grządką zajmuje się mama:) Rodzice! Bezcenne...:)
Ojej! A ja nigdy nie jadłam kalarepy! Czyżbyś właśnie mnie zainspirowała do wypróbowania nowego smaku? :-)
Nie jadłam jeszcze pieczonej kalarepy. Ba, nie sądziłam, że można ją upiec.
Za taką kalarepę mogłabym w upalny dzień nagrzać w domu nawet dwa piekarniki jakbym miała :) Cudna! :)
wooow! ile miłych, ciepłych i przyjaznych słów czytam!dziękuję wszystkim ;**Pozdrawiam,Karmel-itka.
Nigdy nie próbowałam nafaszerować kalarepki. To wielki błąd, który trzeba szybko naprawić :-)
BOOMBASTYCZNE!Zarówno kalarepka samodzielna w skrzyneczce,jak tym bardziej faszerowana niezwykle działają na moja wyobraźnię. Chcę do Polski, chcę do takich smaków! Szczęśliwie to już niebawem..
Piękne zdjęcia!!! Pomysł na kalarepkę też wykorzystam bo u mnie w ogródku rosnie w ilościach hurtowych.