Przepis na : deser
Miał być post o tym, jak bardzo faceci i ich zabawki są beznadziejni. O tym, jak kilometry kabli, miliony pudełek, śrubokrętów i niezbędnych do życia wtyczek do komputera walają się po mieszkaniu. O tym, jak gry i kolejne aparaty, telefony, mp3 i inne wzbudzają nasz niepokój. Jednak tak nie będzie. Wczoraj Najcierpliwszy pojechał do Krakowa. Zostałam sama. Ja, babsko totalnie mało romantyczne, zaczęłam tęsknić. Te wszystkie miliony kabli, jęki mordowanych rusałek, kolejny aparat i wtyczka robią się mało ważne. ... czytaj dalej...