Mała węgierska wioska, wioska wdów , od 1914 roku zamieniała się w cmentarz bezbronnych, chorych, niewygodnych i trudnych do zniesienia. Pod żyzną ziemią spoczywały głównie dzieci i mężczyźni. Oficjalnie 160 ofiar jednej kobiety. Usuniętych, otrutych zapomnianych. Jak to możliwe, że przez 15 lat proceder nikomu nie przeszkadzał? Nie budził lęku, sprzeciwu czy niezgody? Co pchało kobiety w ramiona Cioteczki-wybawicielki - akuszerki, szamanki i morderczyni? Cioteczka miała krew na rękach i pomagała pod... czytaj dalej...