Przepis na : deser
Dziś niedziela, ostatni dzień weekendu. Myślę więc, że w tej sytuacji można pozwolić sobie bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia na odrobinę przyjemności i przyrządzić iście niebiański deser. Mowa o crème brûlée. Pierwszy raz miałam okazje skosztować tego rarytasu parę lat temu, już tu w Holandii. Przygotowała go dla mnie wtedy Jola. Od pierwszego kęsu zakochałam się w tym kremie, do tego stopnia, że gdy tylko byłam w restauracji, jako deser zamawiałam właśnie crème brûlée, o ile znajdował si... czytaj dalej...