Dziś przepis banalnie wręcz prosty, bez absolutnie żadnego odkrywczego elementu. Ale właśnie na coś takiego miałam ochotę - bez udziwnień, tradycyjna receptura, która w pełni uwydatni walory smakowe rabarbaru. Bo, moi drodzy, właśnie rabarbar kupiłam ostatnio, kiedy wybrałam się do sklepu po agrest. Zielonych kuleczek nie było, za to na ich miejscu pyszniły się różowe łodygi. Nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności! Kupiłam opakowanie i z uśmiechem od ucha do ucha powędrowałam na autobus, a z torebki wysta... czytaj dalej...