Gdy byłam w klasie maturalnej, wszyscy nagle zaczęli robić prawo jazdy. Jeszcze przed osiemnastką - żeby na urodziny odebrać nowiutki, pachnący dokument. Ja, jak zwykle, stanęłam w poprzek i stwierdziłam, że to nie mój czas. Po pierwsze prowadzenie auta mnie przerażało - patrzenie przed siebie, w lusterka, a do tego zmiana biegów. I oczywiście inni kierowcy, którzy często jeżdżą jak jak wariaci. Do tego patrzyłam na sprawę praktycznie - nie jeździłabym wcale, albo okazjonalnie. Bo i po co, skoro szkoła pod ... czytaj dalej...
Ciasta na Święta Bożego Narodzenia to w ostatnich dniach bardzo często przeszukiwane hasło w Internecie.
Czytaj dalej...