Początkowo kolejna edycja znanej już chyba wszystkim konferencji dla bloggerów kulinarnych miała odbyć się 12 kwietnia. Termin pasował mi średnio, ale mogłam urwać się z zajęć. Później został przeniesiony na koniec maja i tu pojawił się problem. W czwartek i piątek byłam w Krakowie na konferencji, a w sobotę (właśnie 31) miałam mieć egzaminy. I byłam w kropce. Postanowiłam jednak wykorzystać koniec maja na 200% procent, przesunęłam egzaminy na następny dzień, a ilość kilometrów, które pokonałam mocno przekroczyła... czytaj dalej...