Nie wiem jak to się stało, że ten przepis nie pojawił się wcześniej na blogu. Chyba jedynym wytłumaczeniem może być fakt, że placki ziemniaczane zawsze znikają u nas błyskawicznie i zrobienie im zdjęcia graniczy z cudem. Jeśli ktoś pyta mnie o ulubioną potrawę z dzieciństwa, nigdy nie mam wątpliwości. Mała Sylwia mogła bez końca wcinać placki ziemniaczane (a i po dzień dzisiejszy niewiele się w tej kwestii zmieniło). Oczywiście najlepsze były te robione przez mamę i zawsze jadąc do niej w odwiedziny mogę mieć... czytaj dalej...