Ostatnio Madzia zdominowała nasz blog. Tak się za gotowanie wzięła, że ja prawie już dostępu do kuchni nie mam :) Więc ostatnio udało mi się wolny weekend zorganizować (bo w większość weekendów niestety pracuję), wstałem w niedzielę o 5 rano i zacząłem piec chleby. Tak żeby na zapas było, bo już się kończyć nam zaczęły. Bo zawsze piekę tak z 10 bochenków na raz, mrożę i mamy na jakieś 2-3 tygodnie. I tak samo zrobiłem teraz. Tym razem całkiem spore bochenki powychodziły więc pewnie na jakieś 3 tygodnie spokoju ... czytaj dalej...