Słuchajcie, zanim przejdziemy do meritum, czyli do przepisu, muszę opowiedzieć Wam pewną historię. Będzie dość długa, gdzieniegdzie być może pojawią się przekleństwa. Ale przeczytajcie jak macie czas. Chociaż przymusu nie ma, możecie od razu przewinąć stronę na dół, do przepisu. Co kto lubi, jak tam chcecie. Ale jeżeli czytacie, to zaczynam. »»» CZYTAJ DALEJ »»» czytaj dalej...