Mamy z konQbkiem szczęście do zwiedzania ogrodów. Bez planu, z błogim uśmiechem beztroskiego globtrotera, rozglądamy się, kupujemy bilet i trafiamy na niesamowite perełki. W La Mortelli byliśmy z nudów, bo była blisko hotelu. Botanik w Palermo mignął nam w oknie autobusu. W Pizie szukaliśmy spokojnego miejsca na zjedzenie bułki. A wizyta w Ogrodzie Bardini była w cenie biletu do Ogrodów Boboli , które mocno nas rozczarowały. Upieczeni we florenckim piekarniku, w panierce z kurzu, poszuraliśmy skatowanymi stopami... czytaj dalej...