Tak właśnie. Już. A może powinnam napisać- już?! Niby wiem ile trwa doba, tydzień czy miesiąc, ale jak przyszło co do czego, to zupełnie zaskoczyła mnie ta połowa listopada. Szczególnie, że to co mam dziś do pokazania jest z samiutkiego końca października. To był ostatni spędzony przez nas dzień w ogrodzie- na drzewach było jeszcze złoto, a wśród suchych badyli można było jeszcze znaleźć jakiegoś zagubionego kwiatka. Potem wszystko nabrało rozpędu i nie było już czasu na ogrodowe eskapady. Na szczęście poza okry... czytaj dalej...