Dziecko wymyśliło. Dziecko zrobiło. Dziecko zjadło... A tak naprawdę dziecko pomysł ze szkoły przyniosło. Bo nasza kuchnia zaserwowała, z okazji jakiejś, lub całkiem bez, dania kuchni południowo-amerykańskiej. I to był koniec spokoju w domu. Słońce złote wynajdowało sekcję międzynarodowa podczas każdej wyzyty w każdym sklepie i żaliło się głośno, jaka to wredna matka mięcha nie chce ugotować i w naleśnika pylnąć... Ponieważ nasze doświadczenie z kuchnia tego typu jest w najlepszym wypadku minimalne, n... czytaj dalej...