'Szyszki', hm... Szyszki, albo nawet kulki, to by były, jakbym miała czas na czekanie na ostudzenia i lekkie stężenie powstałej czekoladowo-karmelowej masy. Niestety, w chwilowym przypływie optymizmu, nabuzowanego podejrzewam niewielką ilością podręcznych składników i szybkością wykonania, zaczęłam operację rano. Czyli w okolicy wychodzenia starszych dzieci do szkoły, oraz karmienia i przygotowywania do wyjścia do szkoły dzieci mniejszych... Zły pomysł... Świeża masa nie kleiła się i nie spajała ziarenek ry... czytaj dalej...