Spotykam się od czasu do czasu ze znajoma w lokalnej kawiarni. Takiej bardzo organicznej, vegańskiej i generalnie-nie-mechanicznej. Takiej rustykalnej, z menu wypisanym na czarnej tablicy i osobnym koszem na recykling... I z barem sałatkowym, gdzie można mniej, lub bardziej dowolnie mieszać różne oferowane danego dnia składniki. I razu pewnego stała sobie w misce bardzo apetyczna 'Rainbow rice salad' z brazowym ryżem, pieczona dynia, soczewica i bodaj papryka. Stad inspiracja. W dzisiejszej sałatce u... czytaj dalej...