Wymyśliłam sobie, że swój urodzinowy tort ozdobię własnoręcznie wykonanymi różyczkami. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że od od lepienia ozdóbek z gliny minęło już prawie trzydzieści lat i łapki zrobiły się trochę niemrawe. O wiele prościej byłoby odwiedzić pierwszy lepszy market i kupić gotowe ozdoby, ale nie w moim przypadku. Trochę to lepienie trwało, ale koniec końców, mój ośli upór zaowocował w pełni zjadliwymi różyczkami z plastycznej czekolady. Bardzo się przy ich lepieniu ubawiłam, zajęcie... czytaj dalej...