Sałatka tabbouleh już była na blogu, ale była to bardziej kulinarna wariacja- na ziarnach quinoa, z papryką, bez pomidora i natki pietruszki... Tym razem miałam chęć na jej tradycyjną wersję- z dużą porcją natki (mąż w końcu się do niej przekonał), a przede wszystkim z kaszą bulgur, która jest podstawą libańskiej sałatki tabbouleh. W sałatce wykorzystałam suszoną miętę, a to tylko z tych względów, że jest bardziej aromatyczna niż ta świeża mięta, kupowana teraz... Ta lekka i mocno orzeźwiająca sałatka... czytaj dalej...