Parę dni temu pisałam Wam o mojej ulubionej domowej książce kucharskiej, która ma jakieś 50 lat. Od paru tygodni zabierałam się za zrobienie mizerii z octem. Tak, z octem. Nie pamiętam już co mnie natchnęło i skąd w ogóle pomysł. Jest szansa, że przy przypadkowym wertowaniu tej książki znalazłam właśnie ten przepis. Klasycznie w tej książce jest napisane „skropić octem”, bez podania konkretnej ilości. A, że ocet wielbię, to za pierwszym razem przypieprzyłam 1 łyżeczkę 10% octu. Ekhm… nawet ja... czytaj dalej...
Większość ludzi ślepo wierzy w mity gdzieś tam zasłyszane, a nie skupia się nad ich sensem. Postaramy się odpowiedzieć jak to jest z ogórkiem i pomidorem, łączyć czy nie?
Czytaj dalej...