Najlepsze w swoim życiu gruszki jadłam mając siedem czy osiem lat – było to w trakcie wakacji spędzanych pod namiotami. Na pole biwakowe przyjechał wówczas rolnik, który sprzedawał owoce wprost z bagażnika swojego auta. Dotąd pamiętam niebywałą soczystość tamtych gruszek, to jak podczas jedzenia sok ściekał mi po palcach. Zabawne, jak funkcjonuje ludzki umysł – zdarza mi się zapomnieć po co poszłam do drugiego pokoju, a niebiański smak i zapach tamtych letnich owoców jest w mojej pamięci tak żywy, jakbym ra... czytaj dalej...